Wczoraj światem wstrząsnęła informacja o znalezionym na południu Chin noworodku. Dziecko utknęło w rurze kanalizacyjnej po tym, jak zostało spuszczone w toalecie przez własną matkę... Chłopiec przeżył i, o dziwo, nie miał żadnych poważnych obrażeń. Nazwano go "dzieckiem numer 59" od inkubatora, w którym go umieszczono. Zobacz: Chinka SPUŚCIŁA niemowlę w toalecie! Chłopiec PRZEŻYŁ!
Szybko znaleziono matkę dziecka. Twierdzi, że chłopiec był owocem przelotnego romansu na jedną noc, a ją nie było stać na zabieg aborcji. Nie chciała być samotną matką, którym w Chinach jest bardzo ciężko. Zapewnia jednak, że tragiczna sytuacja była wynikiem nieszczęśliwego wypadku.
Matka, której imienia i nazwiska chińskie media nie podają, powiedziała policjantom, że w sobotę wieczorem poczuła skurcze i udała się do toalety, gdzie urodziła dziecko. Noworodek wyślizgnął się jej jednak z rąk, utknął w rurze, a ona sama nie była w stanie go uratować. Zapewnia, że jako pierwsza zawiadomiła inne osoby o tym, co się stało... Poprosiła sąsiadów, żeby wezwali policję, bo usłyszała w rurze "dźwięk przypominający miauczenie"...
Kobieta mówiła, że czuła się zbyt upokorzona, żeby zadzwonić sama - tłumaczy oficer. Samotna matka w jej wieku poddawana jest w Chinach silnej presji i brutalnej społecznej ocenie.
Policjanci w mieście Jinhua sprawdzają teraz, czy noworodek rzeczywiście mógł znaleźć się w rurze kanalizacyjnej "przypadkiem". Matka, podobnie jak jej porzucony syn, przebywa w szpitalu.