Marta Wierzbicka trafiła na usta wszystkich, gdy w telewizji śniadaniowej wyznała, że jej biust jest tak duży, że przysparza jej problemów z kręgosłupem. Chwilę później zaczęła negocjować kontrakt na pokazanie piersi w Playboyu. Następnie w programie Kuby Wojewódzkiego nazwała je "wielkimi kurwami".
W najnowszym wywiadzie Wierzbicka żali się, że została skrzywdzona i ma nadzieję, że wszyscy zapomną o tym, co mówiła i pokazała. Jej zdaniem Polacy "mają wielki problem z jej sukcesem".
Mam nadzieję że niedługo ludzie o wszystkim zapomną - mówi w rozmowie z Patrykiem Chilewiczem. Przyklejono mi bardzo niesprawiedliwą i bolesną łatkę. Wiedziałam, że Polacy nie są tolerancyjni i mają wielki problem z czyimś sukcesem. Nie zdawałam sobie jednak sprawy z rozmiarów ludzkiej zawiści. To jest załamujące.
Zapytana, jak ocenia bilans występu w rozbieranej sesji, odpowiada:
Ludzie wypisują na ten temat bardzo różne rzeczy, media z kolei postrzegają ten krok raczej pozytywnie na portalach dobrze pisze się o tej całej machinie, która wynikła wokół sesji: rekomendacji Wojewódzkiego czy rozmowie z Szulim. Moje założenie sesji zostało osiągnięte. Zależało mi, żeby cała sesja była zrobiona ze smakiem. Chciałam uniknąć wulgarności, przez co zdecydowałam się nie pokazywać wszystkiego. Skoro czytam na swój temat, że dałam dupy, że jestem brzydka i głupia, patrzę na podpis i widzę Anonim, to muszę zrozumieć, że ten człowiek i jego opinia nie istnieją.
Trzymamy więc kciuki, żeby kolejnych sukcesów Marty już nikt nie krytykował.