Relacje między Krystyna Jandą i Ewą Kasprzyk zacieśniły się, kiedy ta druga szukała teatru, w którym mogłaby wystawić swój monodram Patty Diphusa. Janda przygarnęła ją wtedy do swojego Teatru Polonia mimo sprzeciwu męża, nieżyjącego już Edwarda Kłosińskiego, który nie przepadał za Kasprzyk.
Ich stosunki były oparte na wzajemnym szacunku i respekcie - ocenia w rozmowie z tygodnikiem Na żywo znajomy obu aktorek.
Niestety, to już przeszłość. Sytuacja stała się napięta za sprawą sztuki o Kalinie Jędrusik.
Kasprzyk od dawna marzyła o wystawieniu sztuki o nieżyjącej artystce i ostatecznie dogadała się z pisarzem Marcinem Szczygielskim, by napisał jej sztukę Kallas, opowiadającą o Jędrusik oraz Violetcie Villas. Miała w niej zagrać razem z Joanną Kurowską, która wciela się w postać Kaliny. Wystąpiły jednak poważne trudności ze znalezieniem teatru chętnego do wystawienia sztuki. Kasprzyk była pewna, że i tym razem uda jej się namówić Jandę, ta jednak uznała, że od śmierci Villas minęło tak mało czasu, że cała sprawa robi się przez to niesmaczna.
_**Ewa liczyła na Jandę, ale usłyszała, że nic z tego, bo śmierć Villas jest zbyt świeża**_ - wspomina informator tabloidu.
Ostatecznie sztukę przygarnął pod dach swojego teatru Robert Kudelski. W międzyczasie wyszło jednak na jaw, że do konkurencyjnej sztuki o Kalinie Jędrusik przymierza się... Krystyna Janda. W głównej roli ma w niej wystąpić Katarzyna Figura. Zobacz: Figura zagra Kalinę Jędrusik!
To oraz fakt, że monodram Kasprzyk coraz rzadziej znajduje miejsce z grafiku Polonii, sprawiło, że aktorki przestały się lubić. Kasprzyk czuje się poszkodowana i uważa, że Janda ukradła jej pomysł.
Gdybym grała Kalinę, to bym się wściekła - komentuje Kasprzyk zapytana o to, co sądzi o zachowaniu swojej konkurentki. A tak to niech się wścieka Joasia Kurowska.