Jak niedawno pisaliśmy, Jakub Badach zadeklarował się jako zwolennik tradycyjnego modelu rodziny, w którym mąż dba o pieniądze, a żona o dom. Mimo że teść muzyka krótko po ślubie martwił się, czy zięć na pewno da radę, Oli Kwaśniewskiej taki układ bardzo odpowiadał.
Niestety jak się wydaje ostatnio zaczęła chyba podzielać zdanie taty. Postanowiła publicznie pożalić się, że wcale nie jest tak bogata, jak się wszystkim wydaje. Mimo że jest właścicielką kilku drogich mieszkań, a jej rodzice dorobili się na polityce milionów, bywa że Oli brakuje na drogie ubrania...
Z niepokojem patrzę, jak się te fundusze kurczą i wiem, że nie mogę przesadzić - pożaliła się w wywiadzie. Wbrew pozorom nie szastam pieniędzmi jeśli chodzi o kupowanie ubrań. Limit cenowy to przede wszystkim kwota, którą mam na koncie i ona jest dużo mniejsza niż się wszystkim wydaje. Zawsze mam dużo rachunków do opłacenia.
Najwyraźniej potwierdziły się ponure przepowiednie jej taty, który już jesienią zeszłego roku narzekał, że Kuba zarabia za mało z winy piratów. Zobacz: Kuba mało zarabia... przez piratów!
Jak dodaje Fakt, muzyk zarabia głównie na koncertach, za które dostaje po około 20 tysięcy złotych. Badach dzieli się pieniędzmi z kolegami z zespołu Poluzjanci. Na czysto zostaje mu jakieś 3,3 tysiąca za każdy występ. Najwyraźniej Oli ciężko zmieścić się w tym limicie. Przyzwyczaiła się do zupełnie innego poziomu zarobków.