Wygląda na to, że zaczynamy poznawać prawdziwe (a w każdym razie inne) oblicze Wojciecha Fibaka, znanego sportowca i, jak nazwał go kiedyś Kuba Wojewódzki, "dyżurnego człowieka sukcesu". Ogromny skandal wywołała publikacja artykułu we Wprost, w którym dziennikarka opisuje, jak tenisista próbował ją zapoznać z bogatym Polakiem mieszkającym w Stanach Zjednoczonych. Zachwalał jej jego wpływy i znajomych - prezydenta, premiera, najbogatszych ludzi w Polsce. Takich naj, naj, naj - wyjaśnił. Pochwalił się też, że to on jest ojcem "sukcesu" Katarzyny Gwizdały, która po przeprowadzce do Paryża, zaczęła się przedstawiać jako "Kate Rozz". Zobacz: Fibak "USTAWIAŁ" młode dziewczyny z bogaczami?! "POZNAŁEM GWIZDAŁĘ Z TYM FRANCUZEM!"
Okazuje się, że to nie pierwsze oskarżenia pod adresem byłego tenisisty. Dotarliśmy do artykułu w brytyjskim The Independent z 1998 roku, który opisuje skandal, który wzburzył francuską opinią publiczną. Z usług "agencji modelek" mieli korzystać słynni gwiazdorzy Hollywood, sportowcy, politycy oraz bliskowschodni szejkowie. Wśród nazwisk klientów agencji pojawili się właśnie m.in.: Fibak i Robert De Niro.
Dochodzenie pokazuje b**rutalne metody wykorzystywane do werbowania młodych kobiet - czasami 15-letnich – do agencji zajmującej się bogatymi klientami**_ – pisała znana gazeta. _Pokazuje także próby francuskiego rządu, by zablokować śledztwo, które mogło skompromitować polityków i nadwyrężyć interes Francji na arenie międzynarodowej.
O istnieniu agencji wiedzieli francuski Minister Spraw Zagranicznych oraz służby specjalne. Śledczym udało się dotrzeć do 89 kobiet, które twierdziły, że zostały oszukane, bądź fizycznie zmuszone, by pracować dla agencji. Dziewczyny były sprzedawane jak bydło do innych agencji – można przeczytać w raporcie.
Werbowaniem dziewczyn zajmował się niedoszły fotograf mody, Jean-Pierre Bourgeois. Zagadywał je w klubach, bądź na castingach do agencji modelek. Zapraszał do siebie do mieszkania, gdzie robił im "zdjęcia próbne". Następnie przekonywał do odważniejszych sesji. Szantażował nimi później nastolatki twierdząc, że wyśle fotografie do ich rodzin. Zdjęcia nagich dziewczyn krążyły później wśród klientów, którzy wybierali, z kim chcą się przespać.
Co ciekawe, w raporcie sędziego, który zajmował się sprawą, można przeczytać, że agencja zajęła się także negocjacjami w sprawie spotkania jednej z hollywoodzkich aktorek z saudyjskim księciem. Brigitte Nielsen miała otrzymać milion dolarów za seks.
O skandalu sprzed lat pisze też dzisiejszy Fakt:
Początek października 1997 roku był bardzo nerwowy dla Wojciecha Fibaka - wspomina tabloid. To wówczas zrobiło się głośno o francuskim śledztwie w sprawie międzynarodowej szajki, oferującej usługi seksualne młodych kobiet politykom, biznesmenom i gwiazdorom show biznesu. Wojciech Fibak gęsto tłumaczył się z zarzutów i plotek publikowanych z zagranicznych mediach, według których miał nawet użyć przemocy wobec jednej z prostytutek.
Tamta afera "na szczęście" rozeszła się po kościach. Jak będzie z tą? Widać już, że wiele mediów, np. tych związanych z Tomaszem Lisem, stara się ją przemilczeć.
Przypomnijmy, że w rozmowie z naczelnym Wprost, opublikowanej przez tygodnik, Fibak zasugerował, że publikacja artykułu będzie oznaczać "wojnę", a potem powiedział:
Co ja mogę zrobić, żeby to nie poszło? Obiecuję współpracę do końca życia.