Planowany od dawna transfer Roberta Lewandowskiego do zwycięskiego Bayernu Monachium nadal nie jest pewny. Jak zapewnia dyrektor dotychczasowego klubu Roberta, Borussi Dortmund, nie została złożona jeszcze żadna oferta. Wprawdzie od tygodni plotkuje się, że Bayern ma zapłacić za polskiego zawodnika nawet 30 milionów euro, jednak nie do końca wiadomo, na jakiej podstawie, gdyż nic jeszcze nie zostało ustalone. Być może więc menedżer Lewandowskiego, ogłaszając w TVN24 jego transfer do konkurencyjnego niemieckiego klubu, trochę się pospieszył. Albo prowadził jakąś grę nerwów z Borussią.
Obecny kontrakt obowiązuje Roberta do 2014 roku. Szefowie Bayernu są podobno gotowi na niego poczekać.
Lewandowski nie zmartwi się, jeśli obecny pracodawca każe mu wypełnić umowę do końca - pisze Fakt. Wręcz przeciwnie, zarobi jeszcze więcej, bo monachijski klub nie będzie musiał płacić Borussii blisko 30 milionów euro, a Polak dostanie wyższą sumę za podpis na kontrakcie. Bayernowi wcale się nie spieszy. Działacze klubu są gotowi czekać na Roberta cały rok.
Zdaniem Mirosłava Klosego, który grał w Bayernie w latach 2007 - 2011, transfer Lewandowskiego wcale nie musi być dla niego najlepszą decyzją.
Tam się nie trafia z przypadku - wyjaśnia w rozmowie z Faktem. Ale trafić tam to dopiero początek. Trzeba się jeszcze wkomponować i zacząć odpowiednio funkcjonować w tej maszynie. Nie jestem pewien, czy Robert Lewandowski wszystko udźwignie i się sprawdzi. Równie dobrze może wylądować na ławce rezerwowych.