Rozwód Roberta i Agnieszki Korzeniowskich został wprawdzie orzeczony półtora roku temu, jednak do tej pory za byłymi małżonkami wloką się nierozwiązane kwestie finansowe. Agnieszka Korzeniowska nie kryła żalu o to, że po latach poświęceń z jej strony, by mąż mógł poświęcić się karierze sportowej, ten zostawił ją dla młodszej.
Całe swoje dorosłe życie podporządkowała jego karierze - przypomina Życie na gorąco. Zajmowała się domem i opiekowała się córkami, dorosłą dziś Angeliką oraz dziewięcioletnią Rozalią. Niestety po poznaniu w 2008 roku Magdaleny Kłys, Robert Korzeniowski postanowił diametralnie zmienić swoje życie.
Agnieszka Korzeniowska złożyła do sądu wniosek o podział majątku uwzględniający zdobyte przez byłego męża sportowe trofea. Większość jest powiązana z konkretnymi pieniędzmi, np. za złoty medal olimpijski zdobyty w Atenach PKOL płacił 120 tysięcy złotych.
Sprawa okazała się precedensowa. Nikt dotąd nie postawił polskiego sądu przed tak trudnym zadaniem, więc wyrok w tej sprawie wydał Sąd Najwyższy.
Zgodnie z orzeczeniem nagrody pieniężne za sukcesy sportowe stanowią majątek odrębny sportowca, a zatem ani jego żona ani nikt inny nie ma do nich prawa.
Szkoda przede wszystkim tylu lat życia, które dla niego zmarnowała. Ich nie wrócą jej nawet pieniądze.