15-letnia Paris Jackson jest zdecydowanie najbardziej medialną z całej, licznej rodziny zmarłego przed czterema laty gwiazdora. Wczoraj po południu polskiego czasu do amerykańskich mediów dotarła informacja, że dziewczynka próbowała popełnić samobójstwo. Doniesienia te zostały potwierdzone przez biologiczną matkę Paris, Debbie Rowe. Zobacz:
Dzisiaj media za oceanem prześcigają się w spekulacjach dotyczących przyczyn desperackiego kroku nastolatki oraz jej obecnego stanu. Jak twierdzą dziennikarze US Weekly, TMZ oraz Entertainment Tonight, dziewczyna próbowała odebrać sobie życie w nocy z wtorku na środę czasu lokalnego, poprzez zażycie 20 tabletek leku zawierającego Ibuprofen oraz podcięcie żył kuchennym nożem. Paris zostawiła też list pożegnalny, nie wiadomo jednak, jaka była jego treść.
Jak twierdzą informatorzy US Weekly, Paris szybko zdała sobie sprawę z tego, co zrobiła.
Spanikowała, kiedy zorientowała się, co tak naprawdę się stało - opisuje źródło. Szybko pożałowała tego, co zrobiła i wezwała pomoc. To uratowało jej życie.
Prawna opiekunka Paris, matka Michaela, Katherine Jackson, potwierdziła w specjalnym oświadczeniu, że dziewczynka czuje się już dobrze.
_**Paris otrzymała specjalistyczną pomoc, a jej stan jest stabilny**_ - czytamy. Bycie 15-letnią, wrażliwą dziewczyną jest trudne niezależnie od tego, kim jesteś. Szczególnie trudno jest wtedy, kiedy straci się najbliższą w życiu osobę.
Potwierdzają to anonimowo osoby z otoczenia nastolatki. Ich zdaniem wciąż nie poradziła sobie ze śmiercią ojca.
To wszystko wynika z faktu, że nadal tęskni za ojcem i nie uporała się z jego śmiercią - mówi informator US Weekly. Trudno było jej też zacząć nowe życie, w którym nie była już chroniona przez Michaela. Miała poważne problemy, cierpiała na depresję. Przykro było patrzeć na to, co się z nią dzieje. W ostatnim czasie prawie w ogóle nie sypiała, snując się po domu.
Jedyna córka Jacksona musi zostać pod obserwacją lekarzy jeszcze 72 godziny. Miejmy nadzieję, że teraz ktoś się nią wreszcie zaopiekuje...