20 maja jeden z najbogatszych Polaków, Jan Kulczyk, odwiedzał swoje rodzinne miasto, Bydgoszcz. Rozpoczynały się wtedy zainicjowane przez niego oraz szefa Pracodawców RP, Andrzeja Malinowskiego, obrady Okrągłego Gospodarczego Stołu. W trakcie wizyty zrobiono zdjęcie Kulczykowi, Malinowskiemu, prezydentowi miasta Rafałowi Burskiemu, jego zastępcy Grzegorzowi Dołkowskiemu oraz szefowi kujawsko-pomorskiego Związku Pracodawców i Przedsiębiorców, Mirosławowi Ślachciakowi. Widać na nim, jak przechodzą przez ulicę - na czerwonym świetle. Po opublikowaniu fotografii na łamach Expressu Bydgoskiego do tamtejszej policji wpłynęło zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.
Anonimowa informacja przyszła na naszą skrzynkę mailową - przyznaje w rozmowie z Gazetą Wyborczą Bydgoszcz Monika Chlebicz, rzeczniczka komendanta wojewódzkiego policji w Bydgoszczy. Autor opisał zdarzenie i podał datę wydania gazety, w której zdjęcie zostało umieszczone. To jest podstawa do prowadzenia czynności wyjaśniających lub sprawdzających. Nawet jeśli zgłoszenie było anonimowe. W ciągu miesiąca musimy zbadać, czy zdjęcie jest autentyczne. Jeśli tak, to trzeba będzie przesłuchać osoby uwiecznione na fotografii i ukarać je grzywną od 50 do 100 złotych.
Co jeśli Kulczyk i urzędnicy przechodzili jeszcze na zielonym, a sygnalizacja zmieniła się w trakcie?
Przepisy mówią, że kiedy tylko pojawia się sygnał pulsujący, należy jak najszybciej opuścić przejście. Będziemy sprawdzać dokładnie, w którym momencie panowie wchodzili na jezdnię - tłumaczy rzeczniczka. Proszę sobie wyobrazić, że nie zajmujemy się tym zgłoszeniem. Bylibyśmy posądzeni o to, że sprawie ukręciliśmy łeb.
Przypomnijmy, że według rankingu miesięcznika Forbes Jan Kulczyk jest najbogatszym Polakiem. Jego majątek szacuje się na 11 miliardów złotych. Dzięki tej fortunie stać go na pomaganie swojej partnerce, Joannie Przetakiewicz, w karierze projektantki mody i kobiety sukcesu.
Przeboleje chyba te 100 złotych.