Wiadomo już, dlaczego Magdalena Gessler tak chętnie opowiada o pudrowaniu genitaliów swojego brata, a także ujawnia inne szczegóły swojego prywatnego życia. Okazuje się, że wszystko podporządkowuje widzom. A, jak uznała, Polacy najbardziej cenią szczerość, w tym także jej wybuchy wściekłości i chamstwa na planie. W wywiadzie udzielonym Onetowi restauratorka odpowiedziała na pytanie, czemu zawdzięcza swoją popularność:
Wydaję mi się, że źródłem sukcesu jest fakt, że Polacy lubią prawdę. Prawda pokazywana w "Kuchennych rewolucjach" bywa agresywna i gorzka. Mam w końcu tylko cztery dni, żeby dać uczestnikom prawdziwą szansę na zmianę. "Pacjenci", z którymi się stykam w programie, to bardzo często ciężkie przypadki.
Czuję się jak lekarz walczący z ciężką grypą - dodaje skromnie. To co robię, jest moją prawdziwą niekłamaną pasją. Naprawdę chciałabym, żeby wszystkie restauracje w Polsce odnosiły sukcesy. Każdą rewolucję projektuję tak, jak bym pracowała nad własną restauracją. Wkładam w nią całe serce.
Okazuje się, że Gessler jest zajęta wyłącznie ratowaniem życia innych, a wcale nie zajmuje się autopromocją. Zapewne wywiadów także udziela, aby wesprzec swoich "pacjentów".
W ogóle nie czuję się gwiazdą - dodała na koniec rozmowy Gessler. Nie bywam na salonach, bo po prostu nie mam na to czasu.
Rzeczywiście, nie bywa...