Borys Szyc dał się już poznać jako przyjaciel i obrońca Wojciecha Fibaka. Aktor chętnie pozował z nim na imprezach, a kiedy we Wprost opublikowano artykuł, w którym zdemaskowano jego "filantropijną" działalność, zareagował wyjątkowo nerwowo. Skąd w nim aż taka nienawiść do dziennikarza? Zobacz: Szyc atakuje naczelnego "Wprost": "JEST POCIESZAJĄCA WIADOMOŚĆ - UMRZESZ!"
Okazuje się, że Borys nie tylko kiepsko znosi krytykę swoich wpływowych przyjaciół, ale przede wszystkim krytykę siebie samego. Kiedy Karolina Korwin-Piotrowska zapytała go publicznie o to, co by zrobił, gdyby jego "córka robiła karierę przy pomocy Wojciecha Fibaka", zaapelował na swoim profilu, żeby dziennikarkę "z kimś umówić". Wpis doczekał się wielu seksistowskich i chamskich komentarzy jego "światowych" znajomych. Taki jest właśnie poziom polskich "salonów".
Wpis ten został również skrytykowany przez blogera Joachima "Dynamitri" Nawrota, który uznał, że taka satysfakcja z czyjejś przyszłej śmierci to "bagno".
O, Borysa Szyca, I. Tandeciarza RP, już kompletnie popierdoliło. Dno, bagno, szambo, kloaka, ustęp. Poziom szaletu. Chyba dlatego, że sam reprezentuje poziom kibli, o toaletach we własnej restauracji zapomniał - napisał.
To tak rozwścieczyło Borysa, że napisał aż do niego prywatną wiadomość. Potraktował jednak blogera nieco łagodniej i nie pisał, że "umrze i nikt tego nie zauważy". Zaproponował mu jednak spotkanie na solo. Dynamitri wysłał nam skan wypowiedzi na wypadek, gdyby Borys próbował wyegzekwować od niego kiedyś przeprosiny w cztery oczy:
Można zrozumieć nerwowe, czy nawet trochę paniczne reakcje polskich celebrytów i bywalców na salonów na artykuł Wprost cytujący kompromitujące wypowiedzi ich "mentora". Przez lata chętnie pozowali z nim do zdjęć i zapewne chwalili się, że go dobrze znają. Kim okazał się być naprawdę "największy warszawski światowiec"? :)