Katarzyna Figura we wniosku rozwodowym napisała, że jej dwie córki, których biologicznym ojcem jest Kai Schoenhals, panicznie boją się taty, nie chcą z nim mieszkać, a po traumatycznych przeżyciach, jakie im zafundował, z pewnością będą potrzebowały psychoterapii. Wcześniej poinformowała media, że krzyczał na dziewczynki i rzucał w nie butem.
O tym, jak mąż zachowywał się w obecności dzieci, opowiadała obszernie w wywiadzie:
Dziewczynki wyjawiły babci, że kiedy na 3 dni pojechałam na festiwal filmowy do Karlovych Varów, ich tata nie mógł opanować gniewu i roztrzaskał krzesło na oczach córek - oskarżyła go w Vivie. One nie chcą widzieć ojca, boją się go.
Zdaniem "znajomych" Schoenhalsa, których cytuje dzisiejszy Super Express, aktorka celowo go demonizuje. Jak już pisaliśmy, obydwoje małżonkowie są zdecydowali walczyć o całkowitą opiekę nad dziećmi, oskarżając się wzajemnie o to, że nie nadają się na bycie rodzicami.
Dziewczyny go uwielbiają - mówi o Schoenhalsie informator tabloidu. Wchodzą mu dosłownie na głowę. A on jest szczęśliwy, że ma z nimi takie dobre relacje.
Jak myślicie, kto bardziej kłamie? "Boją się" czy "uwielbiają"? Są z rodzicami tak szczęśliwe jak na okładce?