Jak już pisaliśmy, na wczoraj został wyznaczony termin pierwszej rozprawy rozwodowej "światowej pary" polskich mediów - Olgi i Wojciecha Fibaków. Olga postanowiła zakończyć nieudane małżeństwo, gdy na jaw wyszła wyraźna słabość męża do kobiet. Jedna z nich, gosposia zatrudniona w domu Fibaków, poskarżyła się jej podobno, że pan domu się do niej dobiera. Ta zaś nagrała jego "zaloty" za pomocą ukrytej kamery... "Sekstaśma" tenisisty ma być podobno głównym dowodem w sprawie rozwodowej.
Niestety, jak donoszą Fakt i Super Express, sprawa nie doczekała się rozstrzygnięcia podczas pierwszej rozprawy. W warszawskim sądzie nie pojawiło się bowiem żadne z małżonków. Wojciech Fibak wystraszył się ponoć szumu medialnego wokół swojej osoby i postanowił nie wracać do Polski póki emocje nie opadną. Jak informuje Super Express, przebywa obecnie w Szwajcarii.
Olga Fibak z powodu nieobecności męża, także zrezygnowała z pojawienia się w sądzie.
Moja obecność na rozprawie jest bezcelowa ze względu na pobyt męża za granicą - skomentowała w rozmowie z tabloidem.
Na rozprawę przyszła tylko jej pełnomocniczka. Weszła na salę na nie dłużej niż 5 minut.
Rozprawa się nie odbyła, bo pozwany nie mógł się pojawić - wyjaśniła po wyjściu.
Kolejna odbędzie się dopiero 4 października.
Przy okazji, przypomnijmy, jak broni Fibaka jego dobry kolega Borys: Szyc atakuje naczelnego "Wprost": "JEST POCIESZAJĄCA WIADOMOŚĆ - UMRZESZ!"