Wczoraj w katowickim sądzie rozegrała się decydująca rozprawa dla Katarzyny Waśniewskiej. Gdyby biegli, którzy zeznawali wczoraj przed sądem nabrali w międzyczasie jakichś wątpliwości co do swoich opinii na temat przyczyn śmierci Madzi, sędzia mógłby zmienić kwalifikację jej czynu z zabójstwa na nieumyślne spowodowanie śmierci.
Wszyscy biegli podtrzymali jednak swoje wcześniejsze zeznania, a z twarzy oskarżonej znikł zwyczajowy uśmieszek. Czwórka ekspertów szczegółowo opisała w sądzie, jak zostały przeprowadzone badania i jakich szczegółowych analiz wymagały. Jak wiadomo, na ekspertyzy biegłych prokuratura czekała najdłużej podczas gromadzenia materiału dowodowego. Biegli wyjaśnili, że nie dało się tego zrobić szybciej. Za to obecnie są całkowicie pewni, w jaki sposób Madzia straciła życie.
Stwierdziliśmy, że śmierć dziecka miała charakter nagły i gwałtowny - potwierdził specjalista medycyny sądowej Mariusz Kobek. Mechanizm i przyczyna podana przez nas po wykonaniu badań wskazały na uduszenie gwałtowne.
Dziecko po upadku oddychało - dodał Zbigniew Jankowski, specjalista medycyny sądowej i patomorfologii. Z puntu widzenia lekarskiego dziecko było przytomne, ruszało się. Śmierć nastąpiła w wyniku uduszenia, której skutkiem był tak duży obrzęk mózgu u pokrzywdzonej. Wykluczamy inny mechanizm tej śmierci.
Drastyczny przebieg duszenia składa się co najmniej z 4 faz: duszności, faza drgawkowa, porażenia i faza oddechów końcowych. Każda z tych faz twa co najmniej 60 sekund - sperecyzował Mariusz Kobek.
Sędzia postanowił wyjaśnić ponad wszelką wątpliwość, jak bardzo okrutna jest to śmierć.
Ci, którzy przeżyli krótki moment duszenia, wiedzą, że jest to okrutne, związane z potwornym bólem i strachem - odpowiedział ekspert.
Podczas rozprawy Katarzyna W. znowu zaczęła mdleć i poprosiła o przerwę. Jej adwokat wyjaśnił, że jest zestresowana "ogromną materią prezentowanych opinii".
Nie chciała także podejść do stołu sędziowskiego podczas oględzin dołączonych do akt zdjęć uduszonego dziecka.
Po rozprawie reprezentujący ją mec Arkadiusz Ludwiczek potwierdził jeszcze raz, że jego klientka nie czuje się winna.
Ona nie przyznaje się do popełnienia przestępstwa - powiedział czekającym przed salą dziennikarzom. Emocje były spowodowane materią, która była przedmiotem śmierci córki.
Prokurator Zbigniew Grześkowiak, dla którego wczorajsza rozprawa była testem na zasadność aktu oskarżenia, nie krył satysfakcji z jej przebiegu.
Jestem zadowolony, że biegli podtrzymali w zupełności swoją opinię co do mechanizmu i przyczyny zgonu - wyznał dziennikarzom.
Wygląda na to, że Waśniewska będzie miała w więzieniu dużo "czasu na swoje pasje".