W tym tygodniu w katowickim sądzie odbyła się rozprawa, która może zaważyć na przyszłości Katarzyny W. Na ten dzień w nerwach czekał prokurator, dla którego był to test na wartość dowodową zgromadzonego materiału. Jak wiadomo, katowicka prokuratura zdecydowała się postawić W. zarzut morderstwa, nie zaś "nieumyślnego spowodowania śmierci", które łatwiej udowodnić. Jednak wyrok w takiej sprawie były znacznie niższy.
Po opuszczeniu sali rozpraw prokurator nie krył ulgi, że wszyscy czterej biegli podtrzymali swoje wcześniejsze zeznania. Pogrążyły one matkę zabitej Madzi, która w końcu zaczęła się chyba bać konsekwencji. Zobacz: Biegli zniszczyli Waśniewską! MDLAŁA W SĄDZIE!
Zeznania biegłych, dotyczące szczegółów zamordowania dziecka wyraźnie poruszyły sędziego Adama Chmielnickiego. W końcu zapytał wprost:
_Gdyby wina oskarżonej została udowodniona, to chciałbym zapytać, czy zabójstwo w sposób uduszenia jest szczególnie okrutnym__?_
Na pytanie sędziego odpowiadał specjalista medycyny sądowej i patomorfologii, Zbigniew Jankowski:
Według mnie pozbawienie organizmu tlenu jest bardzo okrutne. To stres i strach, wie o tym ten, kto się np. topił i przeżył. Po kilku minutach następuje zgon, przytomność się traci po kilkunastu sekundach. Tutaj trzeba wziąć pod uwagę, że to było niemowlę, ja nie zdaję sobie sprawy, co ono odczuwało. To pytanie przekracza nasze kompetencje.
Zdaniem Faktu, w ten sposób sformułowane pytanie sędziego oznacza, że skłania się ku winie Katarzyny W.
Za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem może dostać nawet dożywocie - pisze tabloid. Wtedy skończą się marzenia o rychłej wolności i wyjazdach do Londynu. Na takie właśnie niekorzystne dla Waśniewskiej zakończenie tego dramatu może wskazywać przebieg ostatniej rozprawy.