Odejście Roberta Kozyry z Mam talent było sporym zaskoczeniem. Nikt nie spodziewał się takiej decyzji ze strony jurora. Ostatecznie ze stacją poróżniła go wysokość wynagrodzenia za występ w szóstej edycji programu. Nie podobało mu się, że jego koleżanki zarabiają o wiele więcej od niego.
Prowadziłem ze stacją rozmowy, ale nie ukrywam, że nie podobały mi się zaproponowane warunki współpracy. Stąd moja decyzja o odejściu – tłumaczy na łamach Życia na gorąco.
Tymczasem Na żywo podaje, że Kozyra wylądował na dywaniku u dyrektora programowego TVN, który oczekiwał, że juror będzie... bardziej chamski. Chciał, by osoby biorące udział w castingach były przez niego bardzo ostro oceniane.
Kozyra odparł, że nie zamierza nikogo obrażać i... opuścił gabinet – mówi osoba pracująca w stacji.
Ponoć były juror programu szybko pogodził się z takim obrotem spraw. Problemy z zaakceptowaniem jego zastępstwa ma Małgorzata Foremniak. Nie cieszy ją wizja zasiadania w jury razem z nowym członkiem panelu, Agustinem Egurrolą, z którym poznała się na planie Tańca z gwiazdami. Delikatnie mówiąc, nie przypadli sobie do gustu.
Nie chcę się wypowiadać na temat jury - mówi ostrożnie w rozmowie z Faktem. Tym zajmują się producenci.
Równie tajemniczy w całej sprawie jest Egurrola. Po jego wypowiedzi widać jednak, że nie przepada za "koleżanką" z pracy:
Nie jest istotne, kto się lubi, a kto nie. Cała uwaga powinna być skupiona na uczestnikach.