Nie milkną plotki wokół odejścia z jury Mam talent Roberta Kozyry. Jak początkowo informowały tabloidy, odszedł, bo nie mógł znieść tego, że zarabia mniej od koleżanek. Małgorzata Foremniak i Agnieszka Chylińska pracują w show wprawdzie dłużej, ale to on zdobył dwie Telekamery. Później pojawiła się pogłoska, że nie poszło jednak o pieniądze tylko o nieporozumienia z Edwardem Miszczakiem, który chciał, by Kozyra był bardziej chamski i częściej obrażał uczestników. Zobacz: Foremniak wściekła na dyrektora TVN!
Dzisiejszy Fakt wraca zaś do wcześniejszej koncepcji i potwierdza, że chodzi o pieniądze. Konkretnie o obniżkę pensji, która dotknęła wszystkich jurorów.
Jeszcze rok temu Agnieszka Chylińska dostała 195 tys zł, a Małgorzata Foremniak 130 tys. Z kolei na konto Kozyry wpłynęło 95 tys. - pisze tabloid. Ale w jesiennej edycji na takie stawki nie ma co liczyć. Jak udało nam się dowiedzieć, w 6. edycji show Chylińska otrzyma "jedynie" 150 tys, a Foremniak 100 tys zł. Kozyra na obniżkę się nie zgodził.
Nie wiadomo, ile w tym prawdy, zwłaszcza, że były szef Radia Zet lubi chwalić się, że w czasach swojej radiowej kariery zarobił tyle, że nie musi pracować do końca życia. W każdym razie jego następca, Agustin Egurrola rzeczywiście dostanie "tylko" 80 tysięcy za sezon.
Wszędzie teraz jest ciężko - tłumaczy w rozmowie z tabloidem osoba z produkcji show. Mniej zarabiają i aktorzy w serialach i gwiazdy z programach rozrywkowych. Niektórzy zdają sobie sprawę z sytuacji i zostają, inni dziękują za współpracę, bo widać mogą sobie na to pozwolić.