Wczoraj w katowickim sądzie odbyła się kolejna rozprawa striptizerki Katarzyny Waśniewskiej. Jak już pisaliśmy, podczas poprzedniej rozprawy cała czwórka biegłych podtrzymała swoje wcześniejsze zeznania, nie pozostawiając wątpliwości co do przebiegu zdarzeń. Zdaniem specjalistów dziecko umierało przez co najmniej 4 minuty, zachowując przytomność...
Dziecko było świadome i usiłowało wziąć oddech - przypomina Fakt. Doszło do rozdęcia płuc. Nastąpiło potem wciśnięcie migdałków do kanału rdzenia kręgowego i obrzęk mózgu.
Wczoraj biegli odpowiadali na pytania adwokata oskarżonej, który, jak relacjonuje tabloid, "chwytał się ostatniej deski ratunku, próbując udowodnić tezę nieszczęśliwego wypadku".
Specjaliści nie dali mu na to najmniejszej szansy. Ich wyjaśnienia sprawiły, że rozpadła się cała linia obrony.
Na pewno matka nie udzieliła dziecku pierwszej pomocy - zeznał biegły medycyny sądowej, Zbigniew Jankowski. Dziecko w tym czasie było przytomne, nie mamy podstaw, by twierdzić, ze zadławiło się językiem. Nie mogło zginąć w inny sposób niż przez gwałtowne uduszenie. Sprawdziliśmy wszystkie możliwości, ale rozdęcie płuc jest wyznacznikiem takiej właśnie śmierci. Odrzuciliśmy na podstawie przeprowadzonych badań takie hipotezy jak choroba wrodzona, infekcja, alergia, astma. Nie doszło też do uszkodzenia rdzenia kręgowego, co oznacza, że dziecko nie mogło zginąć z powodu upadku**.**
Obrońca Waśniewskiej rozpaczliwie chwytał się coraz bardziej nieprawdopodobnych hipotez. W końcu sędzia nie wytrzymał i przywołał go do porządku.
Panie mecenasie, weryfikujemy to, co jest w opinii biegłych, inaczej dojdziemy do absurdu, że pokrzywdzoną przejechał samochód! - powiedział sędzia Chmielnicki.
Moja rola polega tutaj na obronie mojej klientki, a nie na podważaniu pracy biegłych - wyjaśnił bez przekonania obrońca Waśniewskiej. Muszę jednak stawiać hipotezy.
To jednak nie na wiele się zdało. Szanse Waśniewskiej na zmianę kwalifikacji czynu na "nieumyślne spowodowanie śmierci", dzięki czemu miałaby "czas na swoje pasje", coraz bardziej się oddalają.