W styczniu tego roku jeden z fotografujących regularnie Justina Biebera paparazzi zginął, próbując uwiecznić ferrari gwiazdora. Zobacz: PAPARAZZI ZGINĄŁ robiąc zdjęcia FERRARI BIEBERA! Szybko okazało się, że piosenkarz nie siedział z kierownicą luksusowego auta, ale pożyczył je swojemu znajomemu. W poniedziałek w nocy doszło do kolejnego wypadku z udziałem auta gwiazdora. Tym razem prowadził je Justin.
Bieber opuszczał Laugh Factory około dwunastej w nocy, gdy jego znajomi wpadli na pomysł szybkiej przejażdżki po bulwarze. Auto z duża prędkością okrążało Sunset Blvd i na moment piosenkarz stracił kontrolę nad maszyną. Zdarzenie fotografowali zebrani pod nocnym klubem paparazzi. W pewnym momencie Justin skręcił kierownicą i wjechał prosto w jednego z nich.
Fotograf nie miał szans uciec. Został uwięziony pomiędzy jadącym ferrari a srebrnym Audi, które stało na skraju drogi. Justin wjechał w fotografa uderzając lusterkiem w jego nogę. Fotograf został natychmiast przewieziony do szpitala, gdzie prześwietlono kończynę i stwierdzono złamanie.
Bieber nie widział, jak karetka zabiera paparazzi, gdyż zanim pojawili się ratownicy oraz policja... uciekł z miejsca zdarzenia. Jak na razie odmawia też komentarza.