Na tegorocznym festiwalu w Opolu wśród wielu gwiazd, które wystąpiły na scenie znalazł się także Czesław Mozil. Muzyk, który stał się znany dzięki sędziowaniu w programie X Factor oraz kontrowersyjnym wypowiedziom na temat związków, udzielił wywiadu Gazecie Wyborczej na temat organizacji prestiżowej imprezy. Z relacji muzyka wynika, że organizacja pozostawiała wiele do życzenia, i to mówiąc delikatnie.
Jestem niezwykle dumny z tego, że stałem się częścią tego festiwalu, ale brak profesjonalizmu w Opolu poraża - zaczął Mozil. Wyobraź sobie: cztery dni wcześniej przyjeżdżam na próbę ze swoimi muzykami i na miejscu okazuje się, że nikt nie wie, ilu nas jest, jakie piosenki będziemy grać, w jakim są klimacie, mimo że dwa miesiące wcześniej wszyscy o to pytali, a my na wszystko mailowo odpowiadaliśmy. Później przyjeżdżamy i okazuje się, że nikt nic nie wie.
I wyobraź sobie, że gram próbę i nagle dowiaduję się, że nie możemy zaśpiewać piosenki po angielsku, bo polski widz - jak usłyszeliśmy - na pewno jej nie zrozumie. Brakuje szacunku dla artystów - dodaje oburzony. Telewizja Polska wciąż chyba jest przekonana, że jest jedyną stacją telewizyjną w tym kraju. Efekt był taki, że w pewnym momencie za sceną zrobił się po prostu bar, ludzie zaczęli pić, wszystko zaczęło się sypać.
Skoro na picie narzeka nawet Czesław Mozil, to rzeczywiście za kulisami festiwalu musiała być ostra impreza.