Własny dom, piękna, kochająca kobieta, zdrowa, śliczna córeczka... Brzmi jak sielanka. Ale nie dla Borysa Szyca, który zrezygnował z tego wszystkiego – dla imprez.
Szyc nigdy nie krył swojego upodobania do rozrywek w rodzaju bankietów, przyjęć, czy spotkań w pubach przy piwie. Jednak kiedy jemu i jego przyjaciółce Annie Barei urodziła się córeczka, Sonia, Szyc ogłosił wszem i wobec, że się zmienia, że staje się spokojniejszym, bardziej statecznym człowiekiem. Co prawda ogłosił to na imprezie, na którą przybył sam, bo Ania musiała zostać z dzieckiem… Ale cóż, liczył się efekt.
Teraz jednak szczęście rodzinne znudziło się aktorowi. Wyprowadził się z mieszkania, które zajmowali wspólnie z przyjaciółką do swojego kawalerskiego lokum na Powiślu. Stąd ma bliżej do klubów – i nikt nie robi mu wyrzutów, kiedy wraca nad ranem do domu. Jak sam powiedział:
Nie mam zamiaru tracić życia. Jestem jeszcze młody!
Ciekawe, czy jak się już wyszaleje, wróci na łono rodziny...