Jak wiadomo, życie Violi Kołakowskiej u boku Tomasza Karolaka nie przypomina bajki. Jej partner lubi przypominać jej we wspólnych wywiadach, że jest to dla niego rozwiązanie tymczasowe, a nie miłość do końca życia. Zobacz: Karolak znów poniża Kołakowską?
Viola zaś ciągle nie może się zdecydować, czy grać przed ludźmi rolę ofiary, czy też raczej spełnionej kobiety.
Po udzieleniu kilku wywiadów, w których daje do zrozumienia, że Karolak zmarnował jej życie, zmieniła nagle front i w rozmowie z Super Expressem idzie w zaparte, że ludzie niepotrzebnie jej żałują.
Ludzie trochę lubią robić z innych ofiary, szufladkować, nie pytając o zdanie - wyjaśnia w tabloidzie. Nie mam ochoty wyprowadzać ich z błędu i usatysfakcjonować wszystkich na siłę. Na pewno jest mi trudniej niż każdej innej osobie, która funkcjonuje sama. Kiedy się poznaliśmy, Tomek był zupełnie inny. Bycie "dziewczyną tego Karolaka" to pewnie jest trochę brzemię. Nie zdawałam sobie z tego sprawy i nie wpadłabym na to wcześniej. On jest jeszcze w specyficznym miejscu w swojej karierze. Ma dość mocną pozycję i wiadomo, że mój plan jest drugim planem.
O czym opowiadałaby Viola w wywiadach, gdyby nie Karolak i jego brzemię?