Monika Richardson bardzo chciałaby być lubianą celebrytką. Niestety, nie bardzo się jej to udaje. Prezenterka, najwyraźniej nie mogąc pojąć, dlaczego tak się dzieje, nabrała zwyczaju reagowania nerwowo na krytykę. Ostatnio oberwało się od niej Faktowi, który opublikował zdjęcia prezenterki i jej kochanka biesiadujących w towarzystwie trójki dzieci w krakowskiej Pijalni piwa i wódki. Richardson i Zamachowski zasiedzieli się tam do północy, a 8-letnia córka Moniki zmęczona zasypiała przy stole.
Początkowo Richardson postanowiła iść w zaparte, że w żadnym takim lokalu nie była.
Byliśmy w Krakowie na 9. Festiwalu Zaczarowanej Piosenki na zaproszenie Anny Dymnej - napisała do redakcji Faktu. Bronia Zamachowska jak zwykle współprowadziła koncert ze swoim tatą i Anną Dymną. Był też Tadzio, jej starszy brat, mój syn Tomek i córka Zosia. Do knajpy nie wchodziliśmy.
Pechowo dla niej tabloid okazał się dysponować zdjęciami, wyraźnie ukazującymi Monikę z kuflem piwa i Zbyszka z kieliszkiem wódki siedzących pod szyldem z napisem Pijalnia wódki i piwa. Towarzyszyły im dzieci.
Monika zmieniła więc zdanie:
Nasz kolega, Michał Olszański chciał, żebyśmy spróbowali twarogu z wędzoną rybą, który tam podają. Nie mamy w zwyczaju zostawiać dzieci samych w hotelu, więc były z nami i w Subway'u nieopodal kupiły sobie ciastka - napisała w SMS-ie nadesłanym do redakcji. Jeśli nazwa lokalu, albo fakt, że podają tam wódkę jest dla was sensacją, to udławcie się tym.