W piątek dzień przed światową premierą filmu The Lone Ranger Johnny Depp niespodziewanie pojawił się w Latwon w Oklahomie, gdzie znajduje się największa w Stanach Zjednoczonych społeczność Indian z plemienia Komanczów. Gwiazdor nie zapowiedział swojego przybycia na specjalnym przedpremierowy pokaz filmu. Aktor chciał w ten sposób pokazać swoje wsparcie dla ich kultury, a także spotkać się z LaDonną Harris – znaną aktywistką, która walczy o zachowanie tradycji plemienia oraz jego "adoptowaną" matką.
W trakcie kręcenia filmu Depp często kontaktował się z przedstawicielami plemienia, aby jak najlepiej zagrać rolę w najnowszej produkcji. W trakcie spotkania z fanami oraz miejscową społęcznością aktor powiedział:
Zrobiłem wszystko, aby oddać waszą kulturę. Nadal czuję się tutaj, jak w domu. Cieszę się, że wróciłem. Komancze to bardzo gościnni ludzie, którzy powitali mnie w swoim plemieniu.
Na początku czerwca aktor uważany za jednego z najseksowniejszych gwiazdorów Hollywood skończył pięćdziesiąt lat. Waszym zdaniem Depp jest nadal przystojny?