Ilona Felicjańska nie zatrzyma się przed niczym, żeby próbować wzbudzić litość, czy jakiekolwiek zainteresowanie swoją osobą. W najnowszym wywiadzie stara się zrzucić odpowiedzialność za swój alkoholizm na męża. Twierdzi, że nie czuła się kochana i zaczęła pić, by zapomnieć, jak bardzo jest nieszczęśliwa. Zobacz: "Zaczęłam pić, BO NIE KOCHAM MĘŻA!"
Na tym jednak nie koniec. W swojej książce, wywiadzie-rzece, twierdzi, że czuła się wykorzystywana, bo mąż wymagał od niej seksu oralnego, choć ona nie miała na to ochoty.
Przychodził i... dobrze, powiem to... kazał sobie robić laskę, bo jestem jego żoną i to jest mój obowiązek - żali się Ilona. Pewnego razu, tuż po moim powrocie ze szpitala po próbie samobójstwa, znowu przyszedł. Powiedziałam mu: "Czy jeśli kiedyś zastaniesz mnie ze sznurem na szyi, to zanim wykopnę spod siebie krzesełko, też każesz mi zrobić sobie laskę?"
Współczujemy synom, którzy kiedyś natrafią na takie wypowiedzi matki. Przypomnijmy, że używała ich już do prób ratowania wizerunku: