Joanna Liszowska wyznała w wywiadzie dla Vivy!, że jest załamana swoim wizerunkiem w mediach:
Brukowce urządziły na mnie nagonkę z powodu moich krągłości. Analizują je na wszelkie możliwe sposoby: "tu schudła, tu utyła", "znowu nie dba o siebie", "chyba przybyło jej kilogramów". Kilka lat temu miałam ogromne kompleksy. W końcu pogodziłam się z tym, że nigdy nie będę filigranową kobietką. Zaczęłam się czuć atrakcyjnie i kobieco.
Teraz jednak, że odkąd przytyła po Tańcu z gwiazdami, przeżyła załamanie:
Nastąpiła taka kumulacja tej analizy, że zaczęłam się wstydzić tego, jak wyglądam.
W "Tańcu..." zrzuciłam trochę kilogramów, więc rozpisywano się, że świetnie wyglądam. Ale gdy odpadłam z programu, skończyły się intensywne treningi, waga wróciła do swojej normy i się zaczęło.
Jeżeli już ktoś musi umieszczać moje mało atrakcyjne zdjęcia, to trudno, nie mam na to wpływu. Ale po co te złośliwe komentarze? Zdjęcie mówi przecież samo za siebie.
Liszowska wyznaje nawet, że z obawy przed fotografami przestała wychodzić z domu:
Zaczęłam coraz rzadziej wychodzić, bywać na imprezach. Kiedy decyduję się na imprezę, to liczę się z tym, że będą mi robić zdjęcia. Przestałam chodzić, bo kiedy błyskał flesz, już sobie wyobrażałam, jak będzie podpisane zdjęcie.
Straciłam całą energię i wiarę w siebie - przyznaje Joasia. Cały wywiad utrzymany jest w podobnym tonie rezygnacji. Aktorkę zdołowały jednak nie tylko niekorzystne zdjęcia. Wspomina też, że straciła obiecaną jej rolę w telenoweli, a także zawiodła się na jakiejś przyjaciółce z "branży". Nie układa się jej też najlepiej z narzeczonym Tadeuszem Głażewskim. Po raz kolejny odwołali ślub. Joasia mówi jednak, że to jeszcze nie koniec, po prostu ich związek przeżywa pewne "uspokojenie", cokolwiek by to nie znaczyło.
Po tym co zostało powiedziane, nie mamy serca dawać żadnych nieładnych zdjęć Joasi. Dziś więc dla odmiany same stare: