Jak już pisaliśmy, Rafał Maserak trafił w miniony weekend na toruński komisariat. Policjanci zatrzymali go za znieważenie funkcjonariusza na służbie. Podobno kiedy patrol wezwany przez sąsiadów do wyjątkowo głośnej imprezy na toruńskim osiedlu Wrzosy przybył na miejsce, z domu wyszło dwóch pijanych mężczyzn, którzy zaczęli obrażać policjantów. Jednym z nich był "Rafał M.". Zobacz: Maserak ZATRZYMANY! WYZYWAŁ POLICJANTA! Tancerz TVN-u twierdzi oczywiście, że było inaczej.
Przyznaję, że byłem na imprezie w Toruniu. Kiedy policja ponoć dobijała się do mieszkania, muzyka była głośna, nie było nic słychać - tłumaczy się w Fakcie. Kiedy potem wyszedłem z kolegą do zamówionej taksówki, nagle zauważyłem, że biegnie na nas dwóch policjantów. Od razu dostałem gazem po oczach i wylądowałem na chodniku. Nie ukrywam, że się wtedy zdenerwowałem. No bo, jak mądry człowiek może coś takiego zrobić? Policja mnie po prostu zagazowała i wywiozła do komisariatu!
Dobrze, że byli na tyle łaskawi, że mnie nie wsadzili do aresztu. Musiałem czekać na komisariacie, aż zawartość alkoholu spadnie do zera, spisali protokół. Cały czas mówiłem, że nie czuję się winny. Ponoć kiedyś pobiłem jakąś kobietę, ale okazało się, że jednak nie. Tu jest tak samo!
W rozmowie z Super Expressem tancerz zapewnia z kolei, że wcale nie był tak pijany, jak twierdzi toruńska policja.
Miałem 0,5 promila alkoholu, kiedy pojechałem na komisariat. Dokładnie 0,53 - zapewnia w tabloidzie. Nie miałem przy sobie dokumentów, więc nie mogli mnie wylegitymować. I tak naprawdę zostałem obezwładniony przez policjantów. Uważam, że zatrzymali nas za nic, tak naprawdę nic nie robiłem. Wychodziłem tylko z bloku i chciałem wsiąść do taksówki.
Maserak podejrzewa, że aresztowano go tylko dlatego, że... jest celebrytą.
Komenda w Toruniu dała chyba informację, że taki człowiek jak ja się tam znajduje - snuje swoją teorię. Myślę, że inaczej nie mogło być. Nie naruszyłem prawa, żeby w taki sposób mnie traktować. Ja całe życie mam pecha, od małego dziecka - żali się. Pamiętam, że zawsze jak były jakieś afery w szkole to zawsze Maserak, bo Maserak stał obok. Ja ciągle muszę coś udowadniać. No kurde, ile można? To jest dla mnie taka nieprzyjemna sytuacja, że po raz kolejny zostajesz gdzieś w maliny wpuszczony i musisz się znowu wykaraskać z takich rzeczy.
A blokada samochodowa? Sama się ukradła? Przypomnijmy, że za znieważenie policjanta na służbie grozi kara grzywny lub nawet do roku więzienia.