Marta Wierzbicka wsławiła się ostatnio kilkoma odważnymi wyznaniami. Na wizji opowiadała o swoich zbyt dużych piersiach, które nazywa "wielkimi kurwami". Później stwierdziła, że sławę zapewniła jej "tandetna telenowela" Na Wspólnej, za co później przepraszała.
Młoda aktorka próbuje teraz zmienić swój wizerunek i pokazać się jako osoba odpowiedzialna. W najnowszym wywiadzie zapewnia, że ma tradycyjne podejście do życia rodzinnego.
Dwójka dzieci to dla mnie totalne minimum. Moim marzeniem jest mieć trójkę dzieci - mówi w Życiu na gorąco. Pod tym względem jestem bardzo tradycyjna. Ważna jest dla mnie rodzina, mąż, dzieci, pies, kot. Chciałabym mieć też duży dom. I żeby wszystko było poukładane i działo się po kolei.
Marta wyznaje także, że nie rozumie swoich rówieśniczek, które kończą związki tylko po to, by spróbować czegoś innego.
Młode dziewczyny czasami tak robią - po roku bycia z chłopakiem szukają innego, albo odchodzą, aby sobie poszaleć, poimprezować. A ja się zastanawiam wtedy: Po co ci to, dziewczyno? Skoro jest ci dobrze, jesteś z osobą, która cię rozumie, nie ma sensu, aby coś zmieniać.