Joanna Moro, odtwórczyni głównej roli w biograficznym serialu o Annie German na fali jego popularności postanowiła nagrać płytę z piosenkami zmarłej artystki. Przygotowała cztery utwory, m.in Człowieczy los i Bal na Posejdonie. Wkrótce chce wyruszyć w zaplanowaną trasę koncertową, jednak po kompromitacji w Opolu, będzie to wymagało od niej sporej odwagi...
Piosenkę Anny German w jej wykonaniu zdążyli skrytykować już chyba wszyscy. Aktorka tłumaczyła się problemami z mikrofonem i odsłuchem, jednak zdaniem specjalistki od emisji głosu, Elżbiety Zapendowskiej, nie na tym polegał problem. Wraz z kompozytorem Zbigniewem Preisnerem są zdania, że Moro nie powinna już nigdy więcej śpiewać.
Bardziej wyrozumiały okazał się Michał Bajor, który także wystąpił na opolskim festiwalu.
Uważam, że nie należało jej ustawiać na początku koncertu - mówi w rozmowie z Rewią. Każdy wykonawca występujący jako pierwszy jest zdenerwowany, tym bardziej debiutantka.
Moro podobno sama także zrozumiała, że kariery wokalnej raczej nie zrobi. Kłopot w tym, że ciężko się od tego wymigać. Czy zaryzykuje i ośmieszy się dla pieniędzy?
Domy kultury w Polsce i ośrodki skupiające Polaków za granicą już ślą zapytania do aktorki, w sprawie recitalu i oferują ogromne stawki - pisze tygodnik. Co wybierze? Przyjaciela Moro wierzą, ze postawi na aktorstwo.
Zapłacilibyście, żeby posłuchać czegoś takiego na żywo?