Katarzyna Gwizdała poczuła się podobno dotknięta publicznymi przechwałkami Wojciecha Fibaka, że to on "poznał ją z tym Francuzem". Wprawdzie ani ona ani jej francuski mąż, Jean Manuel Rozan, nie wypierają się znajomości z byłym tenisistą, jednak zgodnie zapewniają, że nie pośredniczył w ich znajomości, która zakończyła się tak udaną "karierą". Jak informuje Fakt, Gwizdała znowu chciała skorzystać ze znajomości Fibaka, który obiecał wprowadzić ją w "świat Hollywood".
Jak wiadomo, była partnerka Piotra Adamczyka uparła się bowiem, że chce zostać aktorką. Przez rok nakłaniała Adamczyka, by załatwił jej rolę, a kiedy się nie udało, zaczęła szukać protekcji gdzie indziej.
Kasia rozmawiała z Fibakiem, który sam zaproponował jej pomoc - potwierdza w rozmowie z tabloidem znajomy Gwizdały. _Zapraszał ją, by poleciała do Los Angeles. On ma tam bardzo dobre znajomości i chciał przedstawić ją ludziom kina. Niestety chwilę później wyszła cała ta afera z Fibakiem i jeszcze pojawiły się informacje jakoby to on zapoznał Kasię z jej byłym mężem. D**latego wolała się całkowicie odciąć, nawet kosztem możliwości pracy w Hollywood.**_
Powinniśmy jej współczuć? Może to dla niej wskazówka, by zaczęła bardziej polegać na własnym talencie niż pomocy wpływowych znajomych?
Przypomnijmy jej erotyczny, filmowy debiut:Film "Kate Rozz" to TANI EROTYK?! Zobaczcie zwiastun!