Dotąd znana była jedynie wersja Małgorzaty Potockiej, która z okazji 11. rocznicy śmierci Grzegorza Ciechowskiego oskarżyła jego ostatnią żonę o to, że... odurzyła go lekami w szpitalu i skłoniła do zmiany testamentu na swoją korzyść. Zobacz: Córka Ciechowskiego: "Tata nic mi nie zostawił!"
Anna Wędrowska (obecnie Skrobiszewska) postanowiła opowiedzieć w Gali, co jej zdaniem naprawdę zaszło.
Grzegorz bezgranicznie kochał córkę. Spędzałam z nią całe dnie, w wieczory spędzaliśmy we dwoje - wspomina w wywiadzie. Grzegorz wiedział, że mieszka z kobietą, od której nie da się łatwo odejść. Mieliśmy romans. Nie jestem z tego dumna, ale tak się stało.
Wędrowska miała wówczas 19 lat i była opiekunką córki Ciechowskiego, Weroniki. Kiedy uznała, że Małgorzata Potocka nie da mężowi odejść, wyjechała do USA. Tam ponownie spotkała muzyka.
Bał się rozstania z żoną, bo wiedział, że czeka go piekło - wspomina w rozmowie z Galą. Praktycznie dom został zrównany z ziemią, wszystko, co szklane poszło w pył. Małgorzata zamknęła dom na klucz i nie pozwalała zbliżać się do niego.
Kiedy nowa żona Ciechowskiego zaszła w ciążę, Potocka ponoć zasugerowała jej aborcję. W końcu para musiała uciekać z miasta. Zamieszkali w Kazimierzu Dolnym. Mieli troje dzieci.
Tam byliśmy szczęśliwi, mimo że Małgorzata próbowała nam uprzykrzać życie na wszelkie sposoby - mówi wdowa po Ciechowskim, podkreślając przy okazji, że Weronika, wbrew plotkom rozsiewanym przez Potocką, nie została wydziedziczona.
Muzyk zmarł na zawał serca 22 grudnia 2001 roku. W wywiadzie udzielonym w 1997 roku, czyli w czasie gdy był już mężem swojej ostatniej żony, podsumował małżeństwo z Potocką następująco: _**Przeszedłem gehennę, ale dziś jestem szczęśliwy.**_