Jak wiadomo, Katarzyna Cichopek i Marcin Hakiel są właścicielami ogromnego domu w warszawskim Wilanowie, kupionego za wielomilionowy kredyt tuż przed tym, gdy ceny nieruchomości zaczęły spadać. 500-metrowej willi nie dało się kupić drożej. A była w stanie surowym, więc trzeba było wziąć jeszcze kredyt na jej wykończenie. Trudno się dziwić, że przez kolejne lata Cichopki mieli problem ze sprzedażą jej za choćby zbliżoną kwotę. W ten sposób wpadli w pułapkę kredytową. Nie mogą pozbyć się kupionej za zawyżoną cenę nieruchomości, a jeśli chodzi o kredyt, zaciągnięty prawie 6 lat temu to nie zaczęli jeszcze nawet spłacać kapitału.
Ponieważ raty sięgają kilkunastu tysięcy złotych miesięcznie, ciężko było im odłożyć jakiekolwiek pieniądze. Doszło do tego, że musieli wynająć swoje mieszkanie na Sadybie, a sami zamieszkać u rodziców. Ubiegłoroczne wakacje spędzili z synkiem w przyczepie kempingowej.
Sytuację zmieniła druga ciąża Kasi, która nie bardzo wyobraża sobie, by miała z dwojgiem dzieci mieszkać w swoim panieńskim pokoju w mieszkaniu rodziców.
Kasia marzy, by wrócić do Wilanowa - mówi w rozmowie z Faktem ich znajomy. Przez rok dużo odłożyła, między innymi z wynajmu tego domu i jest optymistką. Spodziewa się nowych propozycji zawodowych. Nie w głowie jej szukanie nowego mieszkania, a nie wyobraża sobie, by gnieździć się z dwojgiem dzieci w bloku.
Cichopek ma nadzieję, że uda jej się zamieszkać w nowym domu jeszcze przed narodzinami drugiego dziecka. Trzymamy kciuki.