Nasza informatorka podsłuchała rozmowę Dody bezpośrednio po słynnym incydencie w windzie na imprezie Vivy. Przypomnijmy - wywiązała się tam szamotanina między nią a raperami z zespołu Grupa Operacyjna, którzy wcześniej w piosence nazwali ją "blacharą". Doda tłumaczyła, że to oni ją zaatakowali, jej menedżerka mówiła o "naruszeniu nietykalności cielesnej". Piosenkarkę obronili podobno jej ochroniarze. Raperzy twierdzą zaś, że to Doda ich zaatakowała i pobiła. Dlatego zadzwonili na policję.
Wygląda na to, że mówią prawdę. Oto, co wydarzyło się chwilę potem w toalecie:
Bardziej z ciekawości niż z potrzeby poszłam do damskiej toalety, gdy zauważyłam, że wchodzą tam Maja Sablewska i Doda - wspomina nasze źródło. Stałam przy kabinach i podsłuchiwałam rozmowę Doroty przez telefon komórkowy, a oto najciekawsze co usłyszałam: "Przyjebałam kutasowi w ryj za blacharę. [cisza] Mało się nie zesrał, pały wezwali." Dalej rozmowa nie dotyczyła już tematu, Doda wyraźnie była w dobrym humorze.
Dorotę teraz czeka przeprawa z dwoma głodnymi sławy i swoich "5 minut" raperami znikąd. Sercem, niezależnie od prawdy, jesteśmy po jej stronie.