Na wezwanie katowickiego sądu do Polski przyleciał Bartłomiej Waśniewski, ojciec uduszonej Madzi z Sosnowca. W sobotę na pyrzowickim lotnisku czekała na niego rodzina oraz reporter Super Expressu.
Waśniewski, który od czasu publikacji książki, w której szczegółowo opisuje, jak wyglądały zwłoki jego zamordowanej córki, pozostaje w tabloidem w bliskich relacjach.
W Londynie mieszka wielu Polaków, jedni nie szczędzą złośliwości, inni mi współczują - zwierzył się dziennikarzowi. Ale nie zamierzam z tego powodu zmieniać miejsca zamieszkania. Mam stabilną pracę, która daje mi poczucie bezpieczeństwa. Na razie nie planuję powrotu do Polski. Jeszcze się nad tym nie zastanawiałem. Na szczęście podczas ostatniej wizyty w domu udało mi się niezauważalnie prześlizgnąć na grób Madzi.
Waśniewski dzisiaj złoży w sądzie zeznania. Dziś także sąd ogłosi decyzję, czy zgodnie z wnioskiem adwokata oskarżonej, powoła kolejnego biegłego, tym razem z zakresu laryngologii. Jak upiera się bowiem Arkadiusz Ludwiczek, Madzia nie została uduszona, lecz zmarła na niezwykle rzadką chorobę...
Mam nadzieję, że wyrok zapadnie szybko - komentuje to Waśniewski.