Lindsay Lohan opuściła klinikę odwykową Cirque Lodge w Utah. Aktorka spędziła tam ostatnie dwa miesiące i, jak zapewniają jej bliscy, zdołała pokonać uzależnienie od alkoholu i narkotyków:
Lindsay skończyła terapię. Wypełniła założenia programu, ale może wrócić, żeby skorzystać z programu dla pacjentów wypisanych z ośrodka. Przedłużyła swój pobyt, gdyż tego chciała. Mogła opuścić odwyk już jakiś czas temu, ale zdecydowała się zostać.
Rodzina Lindsay jest bardzo zadowolona z efektów terapii. Jej ojciec niedawno zabrał aktorkę na wspólny wyjazd. Michael sam długo leczył się z narkomanii i alkoholizmu, więc zna problemy córki i docenia jej sukcesy. Jest gotów ją wspierać, ale sądzi, że Lindsay dojrzała do samodzielności:
Zawsze będę w pobliżu, będę jej pomagał. Ale w tej chwili będzie musiała sama podejmować decyzje. Wraca do świata, mam nadzieję, że teraz wszystko ułoży się lepiej.
Matka aktorki, Dina, tak mówi o zbawiennych skutkach terapii:
Jestem z niej dumna. Lindsay naprawia swoje życie, idzie naprzód. Wcześniej sprawy wymykały się jej spod kontroli. Teraz działa, bierze odpowiedzialność za swoje czyny. Naprawdę potrzebowała leczenia, potrzebowała wyzdrowieć.
Po wyjściu z kliniki Lindsay będzie musiała ponieść konsekwencje swoich dawnych wybryków. Za prowadzenie w stanie nietrzeźwym aktorka dostała 1,5 roku w zawieszeniu. Musi jeszcze odsiedzieć dzień więzienia i odbyć 10 dni pracy społecznej. Ma na to czas do połowy stycznia. Jednocześnie Lohan wraca do pracy: za tydzień zaczyna zdjęcia do nowego filmu Dare to Love Me.