Ciężko kontuzjowany Paweł Małaszyński leży w domu, a tymczasem jego żona świetnie bawi się na imprezach. W tę sobotę nasza informatorka spotkała ją w białostockim klubie Metro.
Pojawiła się około północy, była z koleżanką - wspomina świadek. Ubrana w spodnicę do pół uda, kozaki i niebieski sweterek. Nie widziałam, żeby tańczyła, od razu skierowała się do baru.
Inna nasza informtorka spotkała Joannę Chitruszko na zakupach w białostockim Auchanie. Była z koleżankami. Szły uśmiechnięte, w doskonałych humorach:
Śmiało mogę stwierdzić, że Joasia na brak znajomych nie narzeka. Było ich chyba 5. Wszystkie bardzo zadowolone i z torbami pełnymi zakupów.
Nie twierdzimy oczywiście, że Joanna powinna chodzić w żałobie, ale jej czy Małaszyńskiemu nie nudzi się samemu w domu? Chitruszko powinna lepiej korzystać z jego nieoczekiwanego urlopu. Koleżanki przecież nie uciekną.