Dyrektor programowy TVN przez długi czas okazywał wyrozumiałość Magdzie Gessler, chętnie wyzywającej na wizji właścicieli bankrutujących restauracji oraz rzucającej garnkami i meblami. Wydawało się wręcz, że lubi, jak jest taka ostra. Ostatnio jednak, być może pod wpływem oskarżeń ośmieszonych przed całą Polską restauratorów, grożących pozwem zbiorowym, i coraz gorszej prasyt swojej gwiazdy, uznał, że Magda musi trochę złagodzić swój wizerunek.
Miszczak dał jej pół roku, bo do końca roku w TVN będzie można oglądać nowe edycje programów z Magdą - mówi w rozmowie z Super Expressem pracownik stacji. _Potem, aby przedłużyć umowy, Gessle**r musi mieć dobrą, doskonałą wręcz prasę.**_
Cóż, to może się okazać trudne. Aktualnie bowiem tygodnik Wprost wypomina jej długi prowadzonych przez nią lokali, zaś Fakt, korzystając z zamieszania, wylicza długą listę jej kochanków.
Zresztą zdaniem medioznawcy Wojciecha Szalkiewicza, zmiana wizerunku na bardziej stonowany wcale nie musi wyjść celebrytce na dobre.
Nie może zwyczajnie stać się miałka, bo przecież ludzie tak naprawdę kochają jej wulgarność, jej ostre słowa, przekleństwa. Może stracić przez to widzów - ocenia w tabloidzie. Choć z drugiej strony w obecnej sytuacji zmiana wizerunku może odciągnąć uwagę od nieprzyjemnej dla niej sytuacji.
Zgadzacie się, że "ludzie kochają jej wulgarność"? Takiego zdania jest sama celebrytka.