Jarosław Kret stara się nie komentować ostatnich wypowiedzi jego byłej partnerki. Małgorzata Kosturkiewicz oskarżyła go, że nie miał odwagi przyznać się, że znalazł sobie inną kochankę i udawał chorego przed całą rodziną, byle tylko spędzić Wigilię z Beatą Tadlą. Nie było go także przy narodzinach jego syna i według jej słów przypomniał sobie o swoich obowiązkach dopiero po dwóch tygodniach. Zobacz: Była Kreta oskarża: "ZNIKNĄŁ DWA DNI PRZED PORODEM!"
To, co ukazało się ostatnio na mój temat, to tylko stek kłamstw. Jestem tym faktem przerażony – mówi teraz na łamach Na żywo. Zachowam się z klasą i już nic nie będę mówił. Robię to dla dobra naszego wspólnego dziecka. Nie chcę wynosić prywatnych spraw na forum publiczne, które kulturalni ludzie powinni wyjaśnić i załatwić między sobą.
Czy to jednak nie on zaczął? Przypomnijmy jego pełen "klasy" wywiad w ulubionej Vivie:Kret o matce swojego syna: "NIE KOCHAŁEM JEJ!"
Słowa byłej partnerki pogodynka potwierdziła także jego matka. Publicznie stwierdziła, że wstydzi się za syna. Kret wyjaśnia, że... "została zmanipulowana".
Jestem przerażony, że została w ten konflikt między nami wmanipulowana moja matka, która jest starszą, schorowaną kobietą – żali się. Byłem i jestem otwarty na prywatne rozmowy z byłą partnerką, mamą Franka. Ale też chcę zachować klasę i nie zniżać się do pewnego poziomu i nie będę prać osobistych brudów na forum publicznym...