Od czasu ujawnienia równolegle prowadzonego "biznesu" Wojciecha Fibaka, określonego przez Daniela Passenta mianem "rajfurzenia", były tenisista stracił chyba kilku przyjaciół. Najwyraźniej mało kto chciałby być publicznie podejrzewany o to, że jego związek nie zaczął się od spontanicznego wybuchu uczuć, lecz został zaaranżowany przez obrotnego biznesmena.
Tego właśnie przestraszyli się Katarzyna Gwizdała i jej pierwszy mąż, Jean Manuel Rozan. Zaraz po ujawnieniu nagrań, w których znany "światowiec", chwalił się, że zaaranżował ich związek, wydali oświadczenie, w którym zapewniają, że połączyła ich miłość od pierwszego wejrzenia, a nie jego kalkulacja.
Mimo że wynika z tego, że oskarżają go o kłamstwo, oboje zapewniają, że nadal przyjaźnią się z Fibakiem. Ostatnio były tenisista poprosił ich o dowód tej przyjaźni. Zaproponował "Rozz"-Gwizdale, by została matką chrzestną jego wnuka.
Chodzi o dziecko jego starszej córki z pierwszego małżeństwa, które niedawno przyszło na świat - mówi w rozmowie z tygodnikiem Na żywo osoba z otoczenia Fibaka. Dla Kasi bycie chrzestną matką to zaszczyt.
To byłby dla Gwizdały już drugi chrześniak z rodziny Fibaka. Osiem lat temu trzymała do chrztu córkę Wojciecha i swojej najlepszej przyjaciółki, Olgi.
Przypomnijmy, że Olga nie jest już zakochana w panu Wojtku: