Mąż Nigelli Lawson rozpaczliwie próbuje ratować wizerunek. To on złożył papiery rozwodowe w sądzie twierdząc, że zawiódł się na nielojalnej żonie. Gwiazda kulinarnego show jak na razie jedynie przyznała, że w ich domu dochodziło do aktów przemocy i przestała komentować wydarzenia w restauracji. Zobacz: Nigella: "Jestem OFIARĄ PRZEMOCY" Prawnicy małżonków wczoraj ujawnili, że "zakończenie zawiązku będzie sprawne i bezbolesne". Ponoć Nigella i Charles Saatchi rozwiodą się w ciągu kilku tygodni.
Najprawdopodobniej o formie rozstania małżonków zadecyduje intercyza, którą podpisali w 2003 roku. Częścią umowy jest zapis, że żadna ze stron nigdy nie ujawni powodów rozpadu związku. Z dokumentów wynika także, że to Nigella dostanie wart 12 milionów funtów dom w Londynie. Kwestia sporą będzie natomiast 150 milionów funtów, które wspólnie zarobiła celebrytka i jej mąż miliarder w trakcie trwania małżeństwa.
Oboje zgodzili się, że należy przeprowadzić błyskawiczny rozwód. Chcą mieć to już za sobą. Porozumiewają się tylko za pośrednictwem prawników - powiedziała Fiona Shackleton, która zajmuje się sprawą Lawson. Nigdy nie zostanie w pełni ujawniona umowa, jaką zawarli. Panu Saatchi zależy jedynie na zachowaniu swojej kolekcji sztuki.
Zapewne zależy mu także na zachowaniu milczenia przez Nigellę, która zgodnie z umową dostanie podobno aż 75 milionów funtów (ponad 370 milionów złotych) i nigdy nie będzie mogła opowiedzieć o tym, jak traktował ją mąż...