Ilona Felicjańska ciężko pracuje nad utrzymaniem się w show biznesie. Wydaje się, że jest gotowa właściwie na wszystko, łącznie z oskarżaniem męża o to, że na siłę wpychał jej penisa do ust, czy pozowaniem na okładce z młodymi synami.
Tym razem była modelka stanęła przed obiektywem znanej fotograf Jil La Monaci.
Artystka rzadko odwiedza Warszawę, ale ponoć ma sentyment do naszego kraju, gdyż jest w połowie Polką. Niedawno fotografka przyjechała specjalnie, aby współpracować z Iloną. Ponoć Felicjańska "posiada to coś, czyli magię".
Zgadzacie się?
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.