Ilona Felicjańska nie ma już chyba żadnych oporów. Liczy się dla niej tylko to, by pisano o niej w mediach i żeby nie musiała iść do pracy w wieku 40 lat. W swojej drugiej książce, wywiadzie-rzece, opowiada o wszystkim. Nawet o tym, że po próbie samobójczej mąż zmuszał ją do seksu oralnego... Przypomnijmy: Felicjańska: "Mąż KAZAŁ MI ROBIĆ SOBIE LASKĘ!"
Na tym jednak nie koniec. W dalszej części książki opisuje historię, którą opowiedziała jej matka. Okazuje się, że ojciec Felicjańskiej chciał, by jej matka poddała się aborcji.
Mój biologiczny ojciec oświadczył, że nie chce mieć ze mną nic wspólnego, bo ma inne plany. Na szczęście lekarz powiedział mamie, że usunięcie ciąży jest najgorszym rozwiązaniem i że całe życie może tego żałować - mówi Ilona. Gdyby mnie usunęła, pewnie nie miałaby żadnego dziecka. Zachodziła potem w ciążę wiele razy, ale rodziła martwe dzieci. Jednego braciszka nawet pochowałam, urodziła go w szóstym miesiącu ciąży. U tego lekarza mama z płaczem zeszła z fotela i podjęła decyzję, że mnie urodzi.
O tym, że wychowywał ją ojczym dowiedziała się dopiero, gdy była nastolatką. Nie zależy jej, by odnaleźć biologicznego ojca.
To nie takie proste, bo ciągle mam dylemat: jeśli on mnie nie chciał, to po co mam go szukać? - pyta Ilona. W końcu kazał mamie mnie zabić.