Fakt nie lubi Mateusza Damięckiego. Może dlatego, że nie przestrzega przepisów ruchu drogowego (zobacz: Zabije się, jeśli wygra?)
, a może dlatego, że zamęcza swoją partnerkę Ewę Szabatin, która w zeszłym tygodniu zasłabła z przepracowania i spóźniła się trzy godziny na próbę.
Rzeczywiście, zasłabłam - mówi tabloidowi tancerka. Pewnie z przemęczenia, może to z powodu narastającego stresu miewam ostatnio omdlenia. Jednak nie możemy sobie z Mateuszem pozwolić nawet na jeden dzień przerwy. Ćwiczymy dziennie nawet po pięć godzin. To jest bardzo dużo, ale nie odpuszczamy i ciężko pracujemy.
Tabloid zarzuca Damięckiemu, że rozkochał w sobie tancerkę, która wyjawiła niedawno, że "Mateusz wygrał w jej sercu" tylko po to, żeby się nią posłużyć aby wypromować siebie i zdobyć nagrodę główną, czyli czerwone Porsche.
Chce z niej wycisnąć ile się da i wygrać w tym show - pisze dramatycznie dziennik. On cel ma jeden - karierę. Za kilka tygodni znów wyjeżdża do USA, by szkolić warsztat aktorski. Wyjeżdża sam, nie przejmując się wcale tym, że zostawia w kraju złamane przez siebie serca.