Daria Widawska raczej unika skandali i promowania się w mediach. Aktorka nie obnaża swojego życia prywatnego i niechętnie wypowiada się na temat medialnych sukcesów kolegów oraz koleżanek z branży. W najnowszym numerze magazynu Flesz aktorka skomentowała mechanizm odpowiedzialny za popularność celebrytów. Jej zdaniem wiele aktorek dostaje role nie ze względu talent, ale z powodu ilość okładek, na których się pojawia.
Wkurza mnie wrzucanie wszystkich do jednego wora. Ja na przykład nie jestem żadną celebrytką, nigdy niczego nie celebrowałam! - twierdzi Widawska. Chciałabym, aby wyznacznikiem otrzymania roli było zawodowstwo, a nie liczba okładek w kolorowych czasopismach. Aby to, czy ktoś nadaje się do jakiejś roli, wynikało z jego umiejętności.
Razi mnie niepoważny stosunek do pracy. To po nim tak naprawdę rozpoznajemy zawodowca. W moje przygotowanie zawodowe włożyłam dużo wysiłku. Pozwala mi to zarabiać na życie, więc nie ma mowy, bym traktowała to jak zabawę. Dla mnie granie nie jest odskocznią od psychologii, stomatologii czy germanistyki. To, co robię, traktuję bardzo serio, z całą uczciwością wobec siebie i widza - dodała.
Jak myślicie kogo ma na myśli?