Jak już pisaliśmy, do katowickiego sądu zgłosił się niespodziewanie nowy świadek. Mężczyzna zeznał, że natknął się na małżeństwo Waśniewskich w pociągu na trasie Warszawa - Łódź. Jechali spotkać się z Krzysztofem Rutkowskim, który obiecał udostępnić im należące do jego agencji mieszkanie na Piotrkowskiej.
Świadek twierdzi, że słyszał, jak Katarzyna W. mówi do męża: To wspaniale, że nie mamy już dziecka. Teraz wreszcie możemy mieć czas tylko dla siebie i zacząć podróżować. Zobacz: "To wspaniale, ŻE JUŻ NIE MAMY DZIECKA!"
Takie wyznanie w ustach Katarzyny W. nie dziwi. Nigdy nie ukrywała, że od dawna chciała wygospodarować "czas na swoje pasje". Jednak stawia to w dziwnym świetle "pogrążonego w bólu" ojca małej Madzi.
Jeśli świadek potwierdzi dziś w sądzie swoje zeznania, wszystko wskazuje na to, że na kolejnej rozprawie przed sądem stanie ponownie Bartłomiej W. - pisze tabloid. Sąd zapewne będzie chciał, by potwierdził, czy faktycznie Katarzyna coś takiego powiedziała.
Zdaniem reprezentującego oskarżoną mec. Arkadiusza Ludwiczka, zeznania nowego świadka nie zmienią sytuacji jego klientki.
Jeśli to zdanie to jedyna informacja, jaką ma do przekazania, to na pewno nie zmieni ona w zasadzie nic w toczącym się procesie - mówi pewny siebie w rozmowie z Faktem. Gdyby ktoś słyszał, jak Katarzyna planuje zbrodnię, wtedy to byłby ważna informacja.
Dla Katarzyny W. rzeczywiście te zeznania mogą nie być decydujące. Jednak, być może, okażą się ważne dla jej męża...
Przypomnijmy, że Bartek zarabia na książce pt. Moja prawda, w której opisuje między innymi ze szczegółami, jak wyglądały zwłoki jego córki.