Natalia Siwiec od początku swojej krótkiej, trwające ledwo ponad rok kariery w show biznesie nie miała problemów z mówieniem o swoim życiu prywatnym, a nawet erotycznym. Szybko okazało się, że odkrywa chętnie nie tylko ciało, ale i dość intymne aspekty swojego życia. Zobacz: "Zdarzył mi się SEKS NA PIERWSZEJ RANDCE!"
Teraz okazuje się, że celebrytka... żałuje swojej otwartości. Dzisiaj postąpiłaby inaczej.
Żałuję niektórych swoich wypowiedzi - żali się w rozmowie z tygodnikiem Gwiazdy. To nie jest tak, że sama chciałam o tym mówić. Ale jestem otwartą osobą i jeśli ktoś pyta, odpowiadam**.**
Natalii chodzi głównie o niefortunną wypowiedź na temat wydatków na ubrania. Wyznała wówczas, że średnio wydaje 40 tysięcy miesięcznie. Czasem więcej.
Najwięcej pieniędzy na ciuchy wydałam w Mediolanie. Po otrzymaniu zapłaty za kontrakt reklamowy, całość przeznaczyłam na zakupy - wyznała w wywiadzie. Dziś myślę, że to było szaleństwo, wydałam ponad 90 tysięcy złotych**.**
Odbiorcy, zwłaszcza ci, dla których takie "szaleństwo" jest kwotą astronomiczną - szczególnie wydaną na ubrania w Mediolanie - -nie zareagowali dość dobrze. Z kolei w innej mało fortunnej wypowiedzi wyznała, że w łóżku lubi być zdominowana, chociaż nie bita zbyt mocno. Zobacz: "W ŁÓŻKU LUBIĘ BYĆ ZDOMINOWANA!"
Do historii show biznesu przejdą też zapewne jej marzenia senne o porodzie. Przypomnijmy: Kilka dni temu pierwszy raz w życiu śniło mi się, że rodzę dzidziusia. Jestem w szoku, chodziłam w ciąży i później urodziłam dziecko. To jakiś znak.
W rozmowie z tabloidem Natalia wyjaśnia, że całe zamieszanie wzięło się stąd, że jest za grzeczna i odpowiada na zadane jej pytania.
Gdyby pytanie nie padło, w ogóle bym tematu nie ruszała - zapewnia Siwiec.
Całe szczęście, że to już zrozumiała. Następnym, trudniejszym krokiem będzie nauka myślenia przed udzieleniem odpowiedzi.