Dorota Zawadzka postanowiła opowiedzieć, że również była niesfornym dzieckiem. W najnowszym wywiadzie "Superniania" wspomina, że jedna z przygód mogła doprowadzić do jej śmierci. Opiekunka, która się nią zajmowała, nie zauważyła, że 3-letnia dziewczynka sięga po leki z szafki.
Miałam trzy lata, gdy _**wylądowałam w szpitalu**__. To było tak, że rodzice wybrali się do kina, a ja zostałam z opiekunką_ - wspomina w Super Expressie. Ta pani nie zauważyła, że od czasu do czasu wspinam się na kredens i zjadam kolorowe cukierki, które się tam znajdowały.
Na szczęście rodzice po powrocie zauważyli, że z dzieckiem dzieje się coś złego. Natychmiast zabrali małą Dorotę do szpitala.
Rano rodzice znaleźliby mnie zapewne sztywną i fioletową. Te cukierki to były tabletki z dużą ilością żelaza. Zjedzenie tych leków sprawiło, że do dziś mam problemy ze zdrowiem. Skutki zatruć i uszkodzeń organizmu, które wtedy powstały, są moją zmorą do dziś, zostały na całe moje życie.
Zobacz też: Superniania atakuje... "Rodzinkę.pl"!