Jak już pisaliśmy, dyrektor programowy TVN-u, Edward Miszczak, powoli traci cierpliwość do swojej pupilki, lubiącej rzucić mięsem na wizji. Uznał, że wizerunek Magdy Gessler pilnie potrzebuje ocieplenia i dał jej do zrozumienia, że bez tego nie ma co liczyć na przedłużenie kontraktu. Zobacz: Gessler WYLECI Z TVN? "Miszczak dał jej pół roku"
Gessler nie pozostało nic innego jak położyć uszy po sobie i udawać sympatyczną. Niedawno wyspowiadała się na Facebooku z długu, o którym pisał tygodnik Wprost. Grzecznie zawiadomiła, że po tej publikacji spłaciła już wszystkie zobowiązania. Z kolei w dzisiejszym Super Expressie pojawił się "ocieplający" artykuł, w którym jeden z uczestników Kuchennych Rewolucji wychwala Magdę. Jak widać, walka o jej wizerunek już trwa.
Nie stać nas było na zatrudnienie ludzi - mówi w rozmowie z tabloidem Sławomir Chojnowski z lokalu w Babim Dole. Restauracja była oddalona o 30 km od mojego miejsca zamieszkania, więc zrobiłem sobie w lokalu drugi dom, byłem stróżem, zajmowałem się logistyką, wszystko naraz, z biura zrobiłem sobie pokój. To niestety podzieliło moją rodzinę.
Magda Gessler przemianowała lokal na Schabowy raz i udzieliła Chojnowskim kilku wskazówek.
Prosiłem, by jeszcze została, ale powiedziała wtedy wprost: Sławek, ja za ciebie wszystkiego nie zrobię. Dałam ci pomysł, dałam narzędzia, a co ty z tym zrobisz to twoja sprawa - wspomina restaurator. Jeśli zrobisz to wszystko, co ci przekażę i powielisz w 100 proc to nie można tego zepsuć.
Obecnie, jak zapewnia Chojnowski, restauracja prosperuje, a rodzina znów mieszka razem. Wzruszyła nas ta historia.