Jak już pisaliśmy, na związku Borysa Szyca i Zosi Ślotały pojawiły się niedawno rysy. Aktor zrobił swojej dziewczynie niemiłą niespodziankę, obściskując się na sopockiej plaży z koleżanką z Teatru Współczesnego, Natalią Rybicką.
To była podobno kropla, która przepełniła czarę. Posypały się wzajemne pretensje. Okazało się, że Borys ma żal do Zosi, że "robi karierę na jego plecach". Naprawdę nie zwrócił na to wcześniej uwagi? Ona zaś uważa, że Szyc ciągle za dużo imprezuje. Zobacz: "Pokłócili się i ZERWALI ZE SOBĄ!"
W tej sytuacji aktor, jak to ma w zwyczaju, zaczął z nostalgią wspominać poprzedni związek. I wydzwaniać do Kai Śródki.
Tylko Kaja trzymała jego tempo - wyjaśnia jego znajomy w rozmowie z Super Expressem. Uwielbiała imprezować jak on, ale przede wszystkim nie chciała robić kariery na jego plecach. Niestety, Borys za późno to zauważył.
Czy rzeczywiście związek z Szycem nie pomógł Śródce w karierze? Z pewnością jest jej miło, że Borys tak uważa, zwłaszcza że nie wszyscy podzielają tę opinię.
On cały czas marzy o powrocie do niej - zapewnia kolega aktora. Dzwoni, pisze. Jednak ona jest nieugięta i wcale go nie chce. Nie może darować Borysowi, że ją wcześniej zostawił.
Kaja w rozmowie z tabloidem osobiście zapewniła, że to dla niej już zamknięty rozdział.
Serio, skupiam się obecnie na kompletnie innych sprawach - stwierdziła krótko.
Myślicie, że zmieni jeszcze zdanie?