Jak już wiadomo, na krótko przed śmiercią Andrzej Łapicki rozczarowany małżeństwem z młodszą o 60 lat Kamilą, zdecydował odebrać obiecane jej pieniądze i zmienić testament na korzyść swojej córki, Zuzanny. Kamila, która liczyła na to, że spadek po mężu zapewni jej dostatnie życie, została na lodzie. Chwila otwarcia testamentu z pewnością nie należała do najszczęśliwszych w jej życiu. To prawdopodobnie dlatego postanowiła wyrzucić pamiątki po mężu na śmietnik.
"Porządki", za które zabrała się w 3 dni po śmierci męża, pozbywając się z mieszkania śladów jego obecności, okazały się przedwczesne.
Obecnie Kamila mieszka z wynajętym mieszkaniu na Ursynowie i ledwo wiąże koniec z końcem. Rozczarowane jej postawą jako wdowy środowisko teatralne odwróciło się od niej. Łapicka straciła posadę w Teatrze Polskim oraz kolumnę teatralną w magazynie Pani. W tej sytuacji postanowiła sprzedać ostatnią rzecz, jaka je pozostała po mężu - samochód marki Citroen C1.
Kamila ma nadzieję, że za auto uda jej się uzyskać choć ze 20 tysięcy złotych - mówi w rozmowie z tygodnikiem Na żywo osoba z jej otoczenia. Samochód wprawdzie nie jest najnowszy, ale ma niewiele kilometrów na liczniku. Citroen od dawna stoi w garażu. W ostatnich latach życia schorowany aktor rzadko siadał za kierownica, a Kamila nie ma prawa jazdy.
Córka zmarłego aktora nie utrzymuje kontaktów z byłą "macochą". Na zorganizowane przez nią w kinie Atlantic spotkanie dla przyjaciół Łapickiego Kamila nie została zaproszona.
Dziwicie się jej?